- Co? Impreza? - byłam zaskoczona.
- No! Oni robią dla Ciebie imprezę z okazji, że wróciłaś. - powiedziała Janie.
- Oni? Z kim rozmawiałaś?
- Tak oni, i Amelia była przy telefonie. Event będzie w jej domu.
- Hmm, tak więc, jestem maleńko zaskoczona szczerze mówiąc... Ale mamy szkołę jutro, prawda?
- Haha, od kiedy przejmujesz się szkołą? - Uśmiechnęła się do mnie impertynencko.
- No w sumie masz rację, haha. Zadzwonię do swojego taty i powiem mu, że będziemy mieć przyjęcie z nocowaniem.
- Ok, zrób to. - odwróciła się do Kristy - Zan też tam będzie, wiesz?
Kirsty zarumieniła się.
Gdy skończyłam rozmawiać, odwróciłam się do Janie.
- Więc, powinnyśmy się nieco wystroić, nieprawdaż?
- No tak, więc Kristy widzimy się na imprezie!! - powiedziała Janie i wyszłyśmy.
Podeszliśmy do domu Janie i po drodze do głowy przyszła mi myśl.
- Erm, Janie?
- Co jest? - spojrzała na mnie.
- Więc, Lydia i Harry też będą tam, tak?
- Tak myślę... ale Becca, nie możesz unikać ich co do końca swojego życia, wiesz?
- Tak, nie planowałam unikać ich co do końca swojego życia. Zaplanowałam unikać ich do końca szkoły, to wszystko.
- Kochana, to musi być dla ciebie strasznie trudne, nie jest?
- Jest i to okropnie.
- Wiem, że wszystko będzie dobrze. I wszystko będzie lepsze po tym jak podejdziesz do niego.
- Podejdę do niego? - Mój głos był zdławiony jeszcze raz. - Ale a co jeśli nawet nie chcę do niego podchodzić? A co jeśli ja… ja wciąż go kocham?
Janie zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Ty wciąż go kochasz, prawda?
- Nie wiem co czuję do niego w tym momencie...
Podeszliśmy do jej domu i weszłyśmy do jej pokoju.
Janie otworzyła jej szafę.
- No to, co chcesz założyć?
To było całkiem fajne, że mamy taką samą rozmiar ubrań i butów. Więc mogłam nosić jakieś z jej ubrań dziś wieczorem. Wybrałam śliczną czarno-białą sukienkę i Janie dała mi parę swoich butów. Były piękne, czarne buty na obcasach i zakochałam się w nich odkąd Janie je kupiła.
Janie założyła sukienkę, również, ale jej była ciemnoniebieska i wybrała szare buty z odkrytymi palcami.
Pomalowałyśmy się zanim poszłyśmy do Amelii gdzie Kasia otworzyła drzwi.
- Hej, w końcu jesteście! Wejdźcie.
Weszłyśmy do środka i ku naszym oczom rzucił się wielki baner 'WITAJ Z POWROTEM BECCA!'.
Wszyscy moi przyjaciele tam byli i zauważyłam, że były tam również osoby, których nawet nie znałam.
Zobaczyłam, jak pewna dziewczyna z brązowymi włosami i niebieskimi oczami stała tam w rogu.
- Kto to? - szepnęłam do Janie.
Janie odwróciła się.
- Dziewczyna z brązowymi włosami i okularami?
- No.
- To Nikki.
- Czemu nigdy jej nie widziałam?
- Mhmm, nie mam pojęcia... Ale jestem w stu procentach pewna, że była w naszej szkole zanim wyjechałaś.
- No ok.
W takim razie nagle Louis i Zoee przyjechali do nas. Zoee przytuliła mnie jeszcze raz mówiąc:
- Tęskniliśmy za tobą bardzo mocno.
Louis westchnął.
- Byłbym strasznie szczęśliwy gdyby przytuliła mnie tak jak ona przytula cię właśnie teraz.
Zoee wystawiła język do niego i pocałowała go. Louis się uśmiechnął.
- No to jest lepsze niż przytulanki. - zaśmiał się.
Zobaczyłam, jak Niall i Lauren stali po drugiej stronie pokoju. Przywołali mnie skinieniem, zatem podeszłam do nich.
Gdy podeszłam do nich, Niall obejmował Lauren w pasie.
- Tak Becca, mamy dla ciebie prezent, ponieważ to jest twoja powitalna impreza. - powiedział.
Lauren dała mi duże pudełko.
- Co to? - zapytałam się nie otwierając prezentu.
- Otwórz to zobaczysz. - uśmiechnął się Niall.
Otworzyłam to i wyciągnęłam grubą książkę z tego.
- To książka z nami wszystkimi, nasze wspólne zdjęcia. - wyjaśniła Lauren. - To pokazuje czego doświadczyliśmy razem do tej pory. Mam nadzieję kiedyś będziemy w stanie zrobić inną książkę z wieloma nowymi rzeczami w tym.
- Aww, dziękuję wam! Jesteście niepowtarzalni! - przytuliłam ich.
Po krótkiej rozmowie, zobaczyłam Liama i Julię. Podeszłam do nich by powiedzieć cześć.
- Cześć dziewczyny, chcecie aby zrobić wam drinka? - zapytał Liam.
- Tak, to byłoby miłe z twojej strony. - Julia odpowiedziała a ja przytaknęłam.
Gdy Liam nas zostawił same, Nikki podeszła na nas. Była dziewczyną, którą zobaczyłam wcześniej tego wieczoru.
- Cześć - powiedziała nie bardzo miłym tonem.
- Erm, cześć. Znamy się? - powiedziałam.
- Umm, no tak... ja cię znam.
- Okk, dobrze, ale nie mam żadnego pojęcia, kim jesteś, przepraszam. Skąd mnie znasz?
- Jesteś ex-dziewczyną Harry'ego prawda?
- Skąd to wiesz?
- Tak więc, każdy rozmawiał o... 'doskonałej parze'. Ty i Harry… Gosh, to wzbudzało we mnie wstręt słuchając całego tego gówna. - Zachichotała ale to nie był przyjazny chichot. To było więcej jak zjadliwie złośliwy chichot.
Julia wydawała się być zdenerwowana z lekka.
- Więc zgaduję, że jesteś szczęśliwa bo nie musisz słuchać 'całego tego gówna' już. - Doskonale sparodiowała Nikki. Zachichotałam.
Nikki spojrzała się na mnie.
- Jezus Maria, nigdy nie rozumiałam dlaczego Harry wybrał Ciebie na swoją dziewczynę.
Byłam w szoku, nikt nigdy jeszcze nie powiedział do mnie takiej rzeczy.
- To nie twoja sprawa! Ja np nie rozumiem dlaczego z nami rozmawiasz skoro nawet się nie znamy. Jesteś jakimś stalkerem czy coś? - Julia ochrzaniła ją.
Liam wrócił patrząc dwuznacznie na Nikki.
- Co tu się dzieje? - zapytał się mnie i Julii.
- Ona twierdzi, że ma potrzebę powiedzieć Becce jak głupi Harry był gdy wybrał ją jako swoją dziewczynę. - wyjaśniła Julia.
Liam odwrócił się ze złością do Nikki. Ona spojrzała na niego.
- I widzę, że ty też byłeś bardzo głupi, kiedy wybrałeś Julię swoją dziewczynę.
- Uważaj co mówisz! - Liam burknął i zabrzmiał naprawdę groźnie. - Nigdy więcej nie obrażaj mojej dziewczyny albo pożałujesz tego!
Niemal każdy wpatrywał się na nas, wtedy Louis podszedł do nas.
- Jest jakiś problem? - Louis zapytał Nikki i nie brzmiał przyjaźnie.
- Dobrze, tak więc, największym problemem jest Becca, szczerze mówiąc. Cieszę się że Harry jest z Lydią teraz.
Harry i Lydia stali blisko nas ponieważ wpadli gdy zauważyli, że coś się dzieje. Harry patrzył się w ziemię podczas gdy Lydia patrzała na mnie przepraszająco. Louis miał zmartwioną minę.
- Więc nazywasz się Nikki, tak?
- Tak.
- No to, Nikki, myślę już czas na ciebie. Nalegam abyś opuściła imprezę... teraz!
- Haha, dobrze ale to nie jest twoje przyjęcie! Więc nie myślę, że masz zezwolenie aby rozstrzygnąć czy zostaję albo i nie.
- To jest przyjęcie mojej najlepszej przyjaciółki i myślę, że zwróciłaby uwagę czy wyrzucam cię! - Louis powiedział z gniewem w głosie. Amelia pojawiła się za nim.
- Masz rację Louis.
Nikki wyszła i scena skończyła się.
Julia przytuliła Liama i usłyszałam jego szept w jej uchu.
- Hej kochana, nawet nie przejmuj się tym co Nikki powiedziała. Jedyny powód dlaczego jestem głupi jest taki, że nie mówię ci tak często jak dużo faktycznie dla mnie znaczysz.
Julia zachichotała i pocałowała go.
Wszyscy ludzie wrócili do tego co robili przed małą sceną Nikki. Zobaczyłam, że Kirsty i Zayn tańczących razem do wolnej piosenki. Jestem szczęśliwa patrząc na nich.A obok nich była kolejna piękna para tańcząca. Harry i Lydia.
Poszłam do ogrodu Amelii. Byłam pewna, że nie zwróciłaby uwagi czy idę tam czy nie. Ona zrozumiałaby mnie i to, że potrzebuję chwilkę pobyć sama aby uporządkować sobie tę całą sytuację.
- Gdzie idziesz? - zapytała mnie Kate.
- Er, chciałam iść do ogrodu... chcesz się przyłączyć?
- Jasne, czemu nie.
Wyszłyśmy na dwór i spoczęłyśmy na trawie. Było wciąż całkiem ciepło na zewnątrz.
- Więc... wiesz może dlaczego Nikki była dla Ciebie taka chamska?
- Nie, na prawdę nie wiem co jej zrobiłam!
- Uhmm, no wiesz, ja chyba wiem czemu.
- Co? Powiedz!
- Gdy byłaś z Harry'm to słyszałam plotkę, że ona coś do niego miała, podobał się jej.
- No to dlaczego się wyżywała na mnie skoro taka szczęśliwa, że Lydia jest teraz z nim?
- To jest rzecz, której nie rozumiem tak samo jak ty, Becca.
Nagle ktoś pojawił się obok nas. Rozpoznałam Lydię.
- Becca? Mogę z tobą pogadać? - zapytała.
Kate zrozumiała i wróciła do domu. Lydia usiadła obok mnie.
- Hej Becca. Ja... ja naprawdę nie wiedziałam, że byłaś z Harry'm zanim przyjechałam. Współczuję Ci.
- Wszystko jest ok, to nie twoja wina.
- Dobrze, co chciałam powiedzieć... I nie wiem dlaczego Nikki była chamska. Mam nadzieję, że nie jesteś wściekła na mnie.
- Nie, nie jestem wściekła na ciebie.
- Dziękuję. -uśmiechnęła się do mnie.- więc... dlaczego wasz związek się rozpadł? - Nie wiedziała, że?? - Więc …. To ja... - zająknęłam się- Zostawiłam go.
- Czemu?
- Dużo rzeczy w moim życiu się zmieniło...
Mam na myśli, że co do cholery powinnam jej powiedzieć... Coś jak: Hey Lydia, tak więc, nie chciałam zostawić go. I jestem zakochana wciąż w twoim chłopaku i moje największe marzenie do odzyskanie go!
- O, dobrze... rozumiem że nie chcesz rozmawiać o tym.
- Słuchaj, Lydia, wyglądasz na naprawdę miłą ale... muszę już iść.
Wróciłam do domu gdzie rozglądałam się za Janie by powiedzieć jej, że wychodzę z imprezy, ale nie znalazłam jej. To było zbyt wiele jak dla mnie dziś wieczorem.
Właśnie zobaczyłam, jak Niall, Louis, Liam i Harry podpierali o ścianę razem. Poszłam do nich.
- Cześć chłopaki, moglibyście powiedzieć Janie, że wróciłam do jej domu jakbyście ją zobaczyli?
- Dobra, ale nie wiem gdzie ona jest, ale na pewno przekażę? - powiedział Niall.
- Ktoś powinien zaprowadzić ją do domu Janie. Ona nie powinna iść sama. - To był Harry, mamrotał, a ja byłam pewna, że nie chciał bym usłyszała, że to właśnie jest polecenie dla innych chłopców.
Louis podszedł do mnie.
- Zabiorę Cię tam. - odwrócił się do Liam'a. - Mógłbyś powiedzieć Zoee to, że wrócę za pare minut?
Wyszliśmy na zewnątrz, a Lou popatrzył się na mnie i zapytał:
- Wszystko ok?
- Tak myślę...
- Wiem jak ciężkie to musi być dla ciebie ale jestem pewny, że przedostaniesz się przez to tak jak robiłaś to zawsze, kochana. Jesteś silną dziewczyną i wiem, że dasz radę. Obiecaj mi, że nie pozwolisz im doprowadzić się do depresji, dobrze?
- Haha, nie robię robię żadnych obiecanek już nigdy, Lou. Rozczarowałam ludzi przez zostawienie ich tak nagle, chociaż to wcale nie było mój winą.
Podeszliśmy do domu Janie, bez mówienia za dużo. Gdy przybyliśmy tam patrzałam na niego.
- Lou, tak długo jak nie odzyskam go znów, tak ja widzę go szczęśliwego z Lydią… I nie chcę być dziewczyną, która zniszczyła ich stosunki... Nie chcę być tą, która zabiera jego szczęście kolejny raz.
- No! Oni robią dla Ciebie imprezę z okazji, że wróciłaś. - powiedziała Janie.
- Oni? Z kim rozmawiałaś?
- Tak oni, i Amelia była przy telefonie. Event będzie w jej domu.
- Hmm, tak więc, jestem maleńko zaskoczona szczerze mówiąc... Ale mamy szkołę jutro, prawda?
- Haha, od kiedy przejmujesz się szkołą? - Uśmiechnęła się do mnie impertynencko.
- No w sumie masz rację, haha. Zadzwonię do swojego taty i powiem mu, że będziemy mieć przyjęcie z nocowaniem.
- Ok, zrób to. - odwróciła się do Kristy - Zan też tam będzie, wiesz?
Kirsty zarumieniła się.
Gdy skończyłam rozmawiać, odwróciłam się do Janie.
- Więc, powinnyśmy się nieco wystroić, nieprawdaż?
- No tak, więc Kristy widzimy się na imprezie!! - powiedziała Janie i wyszłyśmy.
Podeszliśmy do domu Janie i po drodze do głowy przyszła mi myśl.
- Erm, Janie?
- Co jest? - spojrzała na mnie.
- Więc, Lydia i Harry też będą tam, tak?
- Tak myślę... ale Becca, nie możesz unikać ich co do końca swojego życia, wiesz?
- Tak, nie planowałam unikać ich co do końca swojego życia. Zaplanowałam unikać ich do końca szkoły, to wszystko.
- Kochana, to musi być dla ciebie strasznie trudne, nie jest?
- Jest i to okropnie.
- Wiem, że wszystko będzie dobrze. I wszystko będzie lepsze po tym jak podejdziesz do niego.
- Podejdę do niego? - Mój głos był zdławiony jeszcze raz. - Ale a co jeśli nawet nie chcę do niego podchodzić? A co jeśli ja… ja wciąż go kocham?
Janie zatrzymała się i spojrzała na mnie.
- Ty wciąż go kochasz, prawda?
- Nie wiem co czuję do niego w tym momencie...
Podeszliśmy do jej domu i weszłyśmy do jej pokoju.
Janie otworzyła jej szafę.
- No to, co chcesz założyć?
To było całkiem fajne, że mamy taką samą rozmiar ubrań i butów. Więc mogłam nosić jakieś z jej ubrań dziś wieczorem. Wybrałam śliczną czarno-białą sukienkę i Janie dała mi parę swoich butów. Były piękne, czarne buty na obcasach i zakochałam się w nich odkąd Janie je kupiła.
Janie założyła sukienkę, również, ale jej była ciemnoniebieska i wybrała szare buty z odkrytymi palcami.
Pomalowałyśmy się zanim poszłyśmy do Amelii gdzie Kasia otworzyła drzwi.
- Hej, w końcu jesteście! Wejdźcie.
Weszłyśmy do środka i ku naszym oczom rzucił się wielki baner 'WITAJ Z POWROTEM BECCA!'.
Wszyscy moi przyjaciele tam byli i zauważyłam, że były tam również osoby, których nawet nie znałam.
Zobaczyłam, jak pewna dziewczyna z brązowymi włosami i niebieskimi oczami stała tam w rogu.
- Kto to? - szepnęłam do Janie.
Janie odwróciła się.
- Dziewczyna z brązowymi włosami i okularami?
- No.
- To Nikki.
- Czemu nigdy jej nie widziałam?
- Mhmm, nie mam pojęcia... Ale jestem w stu procentach pewna, że była w naszej szkole zanim wyjechałaś.
- No ok.
W takim razie nagle Louis i Zoee przyjechali do nas. Zoee przytuliła mnie jeszcze raz mówiąc:
- Tęskniliśmy za tobą bardzo mocno.
Louis westchnął.
- Byłbym strasznie szczęśliwy gdyby przytuliła mnie tak jak ona przytula cię właśnie teraz.
Zoee wystawiła język do niego i pocałowała go. Louis się uśmiechnął.
- No to jest lepsze niż przytulanki. - zaśmiał się.
Zobaczyłam, jak Niall i Lauren stali po drugiej stronie pokoju. Przywołali mnie skinieniem, zatem podeszłam do nich.
Gdy podeszłam do nich, Niall obejmował Lauren w pasie.
- Tak Becca, mamy dla ciebie prezent, ponieważ to jest twoja powitalna impreza. - powiedział.
Lauren dała mi duże pudełko.
- Co to? - zapytałam się nie otwierając prezentu.
- Otwórz to zobaczysz. - uśmiechnął się Niall.
Otworzyłam to i wyciągnęłam grubą książkę z tego.
- To książka z nami wszystkimi, nasze wspólne zdjęcia. - wyjaśniła Lauren. - To pokazuje czego doświadczyliśmy razem do tej pory. Mam nadzieję kiedyś będziemy w stanie zrobić inną książkę z wieloma nowymi rzeczami w tym.
- Aww, dziękuję wam! Jesteście niepowtarzalni! - przytuliłam ich.
Po krótkiej rozmowie, zobaczyłam Liama i Julię. Podeszłam do nich by powiedzieć cześć.
- Cześć dziewczyny, chcecie aby zrobić wam drinka? - zapytał Liam.
- Tak, to byłoby miłe z twojej strony. - Julia odpowiedziała a ja przytaknęłam.
Gdy Liam nas zostawił same, Nikki podeszła na nas. Była dziewczyną, którą zobaczyłam wcześniej tego wieczoru.
- Cześć - powiedziała nie bardzo miłym tonem.
- Erm, cześć. Znamy się? - powiedziałam.
- Umm, no tak... ja cię znam.
- Okk, dobrze, ale nie mam żadnego pojęcia, kim jesteś, przepraszam. Skąd mnie znasz?
- Jesteś ex-dziewczyną Harry'ego prawda?
- Skąd to wiesz?
- Tak więc, każdy rozmawiał o... 'doskonałej parze'. Ty i Harry… Gosh, to wzbudzało we mnie wstręt słuchając całego tego gówna. - Zachichotała ale to nie był przyjazny chichot. To było więcej jak zjadliwie złośliwy chichot.
Julia wydawała się być zdenerwowana z lekka.
- Więc zgaduję, że jesteś szczęśliwa bo nie musisz słuchać 'całego tego gówna' już. - Doskonale sparodiowała Nikki. Zachichotałam.
Nikki spojrzała się na mnie.
- Jezus Maria, nigdy nie rozumiałam dlaczego Harry wybrał Ciebie na swoją dziewczynę.
Byłam w szoku, nikt nigdy jeszcze nie powiedział do mnie takiej rzeczy.
- To nie twoja sprawa! Ja np nie rozumiem dlaczego z nami rozmawiasz skoro nawet się nie znamy. Jesteś jakimś stalkerem czy coś? - Julia ochrzaniła ją.
Liam wrócił patrząc dwuznacznie na Nikki.
- Co tu się dzieje? - zapytał się mnie i Julii.
- Ona twierdzi, że ma potrzebę powiedzieć Becce jak głupi Harry był gdy wybrał ją jako swoją dziewczynę. - wyjaśniła Julia.
Liam odwrócił się ze złością do Nikki. Ona spojrzała na niego.
- I widzę, że ty też byłeś bardzo głupi, kiedy wybrałeś Julię swoją dziewczynę.
- Uważaj co mówisz! - Liam burknął i zabrzmiał naprawdę groźnie. - Nigdy więcej nie obrażaj mojej dziewczyny albo pożałujesz tego!
Niemal każdy wpatrywał się na nas, wtedy Louis podszedł do nas.
- Jest jakiś problem? - Louis zapytał Nikki i nie brzmiał przyjaźnie.
- Dobrze, tak więc, największym problemem jest Becca, szczerze mówiąc. Cieszę się że Harry jest z Lydią teraz.
Harry i Lydia stali blisko nas ponieważ wpadli gdy zauważyli, że coś się dzieje. Harry patrzył się w ziemię podczas gdy Lydia patrzała na mnie przepraszająco. Louis miał zmartwioną minę.
- Więc nazywasz się Nikki, tak?
- Tak.
- No to, Nikki, myślę już czas na ciebie. Nalegam abyś opuściła imprezę... teraz!
- Haha, dobrze ale to nie jest twoje przyjęcie! Więc nie myślę, że masz zezwolenie aby rozstrzygnąć czy zostaję albo i nie.
- To jest przyjęcie mojej najlepszej przyjaciółki i myślę, że zwróciłaby uwagę czy wyrzucam cię! - Louis powiedział z gniewem w głosie. Amelia pojawiła się za nim.
- Masz rację Louis.
Nikki wyszła i scena skończyła się.
Julia przytuliła Liama i usłyszałam jego szept w jej uchu.
- Hej kochana, nawet nie przejmuj się tym co Nikki powiedziała. Jedyny powód dlaczego jestem głupi jest taki, że nie mówię ci tak często jak dużo faktycznie dla mnie znaczysz.
Julia zachichotała i pocałowała go.
Wszyscy ludzie wrócili do tego co robili przed małą sceną Nikki. Zobaczyłam, że Kirsty i Zayn tańczących razem do wolnej piosenki. Jestem szczęśliwa patrząc na nich.A obok nich była kolejna piękna para tańcząca. Harry i Lydia.
Poszłam do ogrodu Amelii. Byłam pewna, że nie zwróciłaby uwagi czy idę tam czy nie. Ona zrozumiałaby mnie i to, że potrzebuję chwilkę pobyć sama aby uporządkować sobie tę całą sytuację.
- Gdzie idziesz? - zapytała mnie Kate.
- Er, chciałam iść do ogrodu... chcesz się przyłączyć?
- Jasne, czemu nie.
Wyszłyśmy na dwór i spoczęłyśmy na trawie. Było wciąż całkiem ciepło na zewnątrz.
- Więc... wiesz może dlaczego Nikki była dla Ciebie taka chamska?
- Nie, na prawdę nie wiem co jej zrobiłam!
- Uhmm, no wiesz, ja chyba wiem czemu.
- Co? Powiedz!
- Gdy byłaś z Harry'm to słyszałam plotkę, że ona coś do niego miała, podobał się jej.
- No to dlaczego się wyżywała na mnie skoro taka szczęśliwa, że Lydia jest teraz z nim?
- To jest rzecz, której nie rozumiem tak samo jak ty, Becca.
Nagle ktoś pojawił się obok nas. Rozpoznałam Lydię.
- Becca? Mogę z tobą pogadać? - zapytała.
Kate zrozumiała i wróciła do domu. Lydia usiadła obok mnie.
- Hej Becca. Ja... ja naprawdę nie wiedziałam, że byłaś z Harry'm zanim przyjechałam. Współczuję Ci.
- Wszystko jest ok, to nie twoja wina.
- Dobrze, co chciałam powiedzieć... I nie wiem dlaczego Nikki była chamska. Mam nadzieję, że nie jesteś wściekła na mnie.
- Nie, nie jestem wściekła na ciebie.
- Dziękuję. -uśmiechnęła się do mnie.- więc... dlaczego wasz związek się rozpadł? - Nie wiedziała, że?? - Więc …. To ja... - zająknęłam się- Zostawiłam go.
- Czemu?
- Dużo rzeczy w moim życiu się zmieniło...
Mam na myśli, że co do cholery powinnam jej powiedzieć... Coś jak: Hey Lydia, tak więc, nie chciałam zostawić go. I jestem zakochana wciąż w twoim chłopaku i moje największe marzenie do odzyskanie go!
- O, dobrze... rozumiem że nie chcesz rozmawiać o tym.
- Słuchaj, Lydia, wyglądasz na naprawdę miłą ale... muszę już iść.
Wróciłam do domu gdzie rozglądałam się za Janie by powiedzieć jej, że wychodzę z imprezy, ale nie znalazłam jej. To było zbyt wiele jak dla mnie dziś wieczorem.
Właśnie zobaczyłam, jak Niall, Louis, Liam i Harry podpierali o ścianę razem. Poszłam do nich.
- Cześć chłopaki, moglibyście powiedzieć Janie, że wróciłam do jej domu jakbyście ją zobaczyli?
- Dobra, ale nie wiem gdzie ona jest, ale na pewno przekażę? - powiedział Niall.
- Ktoś powinien zaprowadzić ją do domu Janie. Ona nie powinna iść sama. - To był Harry, mamrotał, a ja byłam pewna, że nie chciał bym usłyszała, że to właśnie jest polecenie dla innych chłopców.
Louis podszedł do mnie.
- Zabiorę Cię tam. - odwrócił się do Liam'a. - Mógłbyś powiedzieć Zoee to, że wrócę za pare minut?
Wyszliśmy na zewnątrz, a Lou popatrzył się na mnie i zapytał:
- Wszystko ok?
- Tak myślę...
- Wiem jak ciężkie to musi być dla ciebie ale jestem pewny, że przedostaniesz się przez to tak jak robiłaś to zawsze, kochana. Jesteś silną dziewczyną i wiem, że dasz radę. Obiecaj mi, że nie pozwolisz im doprowadzić się do depresji, dobrze?
- Haha, nie robię robię żadnych obiecanek już nigdy, Lou. Rozczarowałam ludzi przez zostawienie ich tak nagle, chociaż to wcale nie było mój winą.
Podeszliśmy do domu Janie, bez mówienia za dużo. Gdy przybyliśmy tam patrzałam na niego.
- Lou, tak długo jak nie odzyskam go znów, tak ja widzę go szczęśliwego z Lydią… I nie chcę być dziewczyną, która zniszczyła ich stosunki... Nie chcę być tą, która zabiera jego szczęście kolejny raz.